poniedziałek, 2 lutego 2015

prólogo: te necesito

dwanaście lat wcześniej.
  Na zewnątrz padał silny deszcz. Olbrzymie krople wody uderzały o maskę samochodu irytując go jak jeszcze nic wcześniej. Nacisnął mocno na pedał hamulca, zatrzymując się z piskiem na wolnym miejscu parkingowym. Wyskoczył z samochodu, zapominając o tym, że jego mała siostra została na tylnym siedzeniu.
   - Nacho! - zawołała za nim, a on się zatrzymał. Wyciągnął do niej dłoń i zaczekał aż przybiegnie. Nie miał ją z kim zostawić, więc musiał ją ze sobą przywieźć. Wpadł w panikę gdy zadzwonili ze szpitala, mówiąc że chodzi o ich rodziców. Przemoczone rodzeństwo wbiegło do jasnego szpitalnego korytarza. Chłopak rozejrzał się i pociągnął ośmiolatkę na wolne krzesełko, prosząc by zaczekała na niego, a młodą parę obok poprosił by jej przypilnowali. Pobiegł do recepcji, a później tam gdzie wskazała mu kobieta. Biegał jak oszalały po całym oddziale, aż w końcu wpadł na lekarza dyżurnego.
  Każdy kto mijał mężczyznę, kierującego się wolnym krokiem w stronę głównego holu, mógł stwierdzić, że jest w jakimś transie. Zatrzymany przez jedną pielęgniarkę, odmówił pomocy. W pewnym momencie podszedł do ściany i usiadł w kącie, zakrywając twarz dłońmi. Nadal nie docierało do niego to, co usłyszał od lekarza. Jego rodzice mieli wypadek. Śliska nawierzchnia, ostry zakręt, ciężarówka i dwie osobówki. Kierowca największego pojazdu wyszedł bez szwanku, drugi ma tylko złamaną rękę i lekkie wstrząśnienie mózgu, a... A jego rodzice zginęli. Ojciec na miejscu, a matka nie wytrzymała operacji.
 Po chwili poczuł dotyk małych dłoni na swoim kolanie. Odkrył twarz i zobaczył przed sobą ośmioletnią dziewczynkę.
   - Nacho, dlaczego płaczesz? - zapytała ze smutną miną. - Gdzie mamusia i tatuś? - mruknęła, a on miał ochotę się rozpłakać na nowo. Wyciągnął do niej ręce i mocno ją przytulił.
   - Mała, pamiętasz jak mama tłumaczyła ci gdzie poszedł dziadek?
   - Tak - pokiwała główką. - Do nieba i opiekuje się nami.
  - Mamusia z tatusiem są tam teraz z nim - odgarnął z jej czoła kosmyk czarnych włosów. - Będziemy teraz we dwoje, dobrze? - mówił, zachowując spokój, a ona patrzyła na niego coraz to większymi oczami.
   - Ale ty mnie nie zostawiaj, dobrze? - powiedziała i mocno się w niego wtuliła.
   - Nie zostawię cię, nigdy - szepnął.

obecnie.
  Dookoła wrzawa, okrzyki, brawa, blask reflektorów. Potrafiła już to zignorować i skupić się na tym co ma do zrobienia. Ręce trzymała wysoko, zakrywając twarz czarnymi rękawicami. W ustach nadal czuła smak energetyka, który piła zanim włożyli jej ochraniacze na zęby. Gong. Rozpoczęła się walka. Praca nóg. Praca nóg. Słyszała słowa swojego trenera, nawet gdy siedział cicho. Wmawiał jej to odkąd tylko zaczęła trenować. Zobaczył w niej wtedy wielki potencjał i talent do tego sportu.
  Przez pierwsze rundy dziewczyny 'muskały' się rękawicami, jakby obie były z porcelany. Ostra walka zaczęła się nieco później. Mała po raz pierwszy walczyła z przeciwniczką z Holandii, ale wiele się o niej nasłuchała od starszych koleżanek. W dziewiątej rundzie czuła się już całkowicie wyczerpana, czuła że zaraz padnie na deski ringu.
 Spojrzała lekko w górę, a jasny blask reflektora skierował się wprost na nią. Oślepiło ją to. Poczuła ból na lewym policzku. Upadła na podłogę, a wszyscy dookoła stali się trzy razy głośniejsi. Widziała przed sobą trenera i swojego brata, którzy coś krzyczeli. Nie miała siły. Tamta bokserka była dobra. Cholernie dobra. Sędzia zaczął odliczać.
   - Wstawaj! Ruszaj się! - wyodrębniła w tle głos Nacho. - Dasz radę! Jesteś lepsza od niej! Jestem z tobą! - złapała z nim kontakt wzrokowy. - Tyłek do góry i dokop jej! - krzyczał. W jego spojrzeniu zobaczyła zawziętość, ale nie taką jaka teraz narastała w niej. Podniosła się, a sędzia zarządził kontynuację.
  Znów znalazły się blisko, naprzeciw siebie. Holenderka zamachnęła się, by zadać cios, ale Mała wykonała unik i sama zaatakowała. Poczuła w sobie nagły przypływ energii i to teraz ona wcieliła się w dyktatora. Tamta się broniła, a gdy chciała zaatakować, dostawało się jej od Hiszpanki.
  Ostatnie sekundy rundy, a dziewczyna zadała ostateczny cios, rzucając tamtą na deski. Sędzia odliczał, a ona stała, próbując uspokoić oddech. Koniec. Została ogłoszona zwycięzcą trofeum, po czym wpadła w silne objęcia starszego brata.

___

No to jestem! Miałam rozpocząć całkiem inne opowiadanie w tej kolejce, ale musiałam, po prostu musiałam zacząć z tym! A to wszystko spowodowane tym:
Taak, mam słabość do Rafy i to nie jest tajemnica <3 
Tak czy inaczej, zapraszam serdecznie i zachęcam do czytania tego opowiadania, bo bardzo go lubię :) Czekam na Wasze komentarze oraz wpisy w zakładkę z informowanymi ;* 

10 komentarzy:

  1. nie mogę się doczekać co dalej sdhfbsd

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to opowiadanie z Rafą to już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rafa i po co żeś strzelał tę bramkę?! Może miałabym uciechę z opowiadania o Tonim teraz, a tu mi wyjeżdżasz z czymś takim -,- Ugh, ciesz się, że Denis też trafił, przynajmniej mam czym nerwy załatać (czy jak to się tam mówi) ;))
    Prolog genialny! Przez Ciebie się popłakałam. Nacho jest taki kochany, taki wspaniały, taki...!!! *.* Weź ty mu ładną lasię znajdź!;)) Bo Rafa ważny, ale Nacho już uwielbiam!
    Mała bokserką? Już widzę, jak przywali Alcantarze. Wyobrażenia piękne, nie przeczę. A miałam się do niego mocno przekonać xd Spokojnie, mamy czas ;))
    Czekam na pierwszy i tyle w temacie! Może ten komentarz wcale nie wyszedł taki długi? Raczej nie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajny prolog :)
    ale zabrakło mi Rafy w nim ;c

    OdpowiedzUsuń
  5. W pełni rozumiem słabość do Rafy, bo sama go uwielbiam ;)
    Opowiadanie zapowiada się naprawdę ciekawie, nie mogę się doczekać ciągu dalszego! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział!

    Pozdrawiam,
    Ana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mówiłam już, że nie wierzyłam, ze tak szybko zaczniesz to opowiadanie, ale prolog bardzo mi się podobał. Przez Cb coraz bardziej lubię Rafę, ugh! Od razu polubiłam Thaisę, jest dziewczyną z charakterem, a nie kolejną bezbarwną i nijaką postacią. Czekam na jedynkę, kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja już też lubię! :*
    Rafa zawsze i wszędzie <33 Alcantara jak zwykle hot!
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, nie tylko Ty masz słabość do Rafy ;) Jestem ogromnie ciekawa tego opowiadania. Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaintrygowałaś mnie. Czekam na pierwszy rozdział. I więcej Rafy.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Taki klimat lubię. Jest moc i widać, że będzie! <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy